15 września 2013

Początek - 001.

17 kwietnia 1997r.
Szpitalnym korytarzem pędził ciemnowłosy mężczyzna, w ręku trzymał rozpadający się bukiet kwiatów. Biegł nie zwracając uwagi na innych. Wpadając do jednej z sal zatrzymał się przy łóżku wycieńczonej kobiety, trzymającej na ręku dziecko. Było już bardzo późno dlatego spotkał się z oburzeniem pielęgniarki krzątającej się przy łóżku żony, nie zwrócił jednak na to uwagi. Wręczył pani ze szpitalnego personelu bukiet i całując ją w dłoń podziękował Bogu za nowo-narodzoną córkę. Przekonał ją do kilkuminutowej wizyty i kobieta zostawiła małżeństwo samo. Podszedł do żony biorąc od niej dziewczynkę.
- Moja mała Monika. - Wyszeptał całując dziecko w czoło. - Jak się czujesz? - Zwrócił się do żony, nadal wpatrując się w małą istotę leżącą w jego objęciach.
- Dobrze. Gdzie jest Marcin? - Kobieta zapytała o swojego czteroletniego synka.
- Został z moją mamą.
- Ach tak.
- Przyprowadzę go jutro, żeby poznał siostrę.
- Ucieszy się, nie mógł już się doczekać.
- Nie wątpię. Muszę iść, już późno.
- Dobrze, ucałuj małego, będziemy na was czekały.
Małżeństwo pożegnało się i mężczyzna opuścił szpitalny budynek ucieszony, że ma długo wyczekiwaną córeczkę. Matka czekając na pielęgniarkę czule objęła córkę dziękując, że urodziła się ona silna i zdrowa.  Ciąża od 6 miesiąca była zagrożona. Rodzinna tragedia odebrała ciężarnej chęć do życia, ale musiała walczyć dla synka i córki, którą nosiła pod sercem. Dzieci - jedyne najbliższe jej osoby, które jej zostały, dawały jej siłę.
Straciła trzy bliskie osoby jednego dnia, dwoje z nich na zawsze pozostanie w jej sercu, a trzecia - już dla niej nie istnieje. Teraz ma tylko dzieci. Dzieci, które czeka długa, ciężka droga przez życie z powodu nie akceptacji osoby, która powinna być im najbliższa.


Od autorki: Kochane, zaczynam coś nowego, a raczej coś co ciągnie się od dnia moich narodzin. Będzie to historia o mnie, moim życiu. Przyznam, miałam pewne obawy co do tej historii, ale stwierdziłam, że ją zacznę. Nie opiszę tu wszystkiego szczegółowo, bo w moim życiu nie brak rodzinnych tajemnic, ale nie zagłębiając się w szczegóły - znajdzie się tu raczej wszystko. Są to prywatne sprawy, ale jestem tu raczej anonimowa więc chyba nie zaszkodzi jeśli wyrzucę to z siebie. Potrzebowałam czegoś takiego,pragnę w końcu pozbyć się tej strasznej niemocy... myślę, że to mi pomoże.
Zrozumiem jeśli nikt nie będzie tego komentował czy nawet czytał, ale mimo to chcę mieć coś swojego, o sobie.   
Rozdziały nie będą pojawiać się regularnie, niestety ale potrzebuję czasu by to sobie uporządkować, ogarnąć. Pisanie o swoim życiu wcale nie jest łatwe. Niestety, ale życie nie jest łatwe, a pisanie to chyba jedyne co mi zostało. 
 + Żeby nie było, że jest to tylko nudna historia o mnie, to pojawi się zakładka z bohaterami. Jak wiecie moje życie opiera się na piłce nożnej i piłkarzach - teraz nie będzie inaczej. 

5 komentarzy:

  1. Piękny początek!
    Wiesz,że ja będę czytać!
    Według mnie to pomaga...się odnaleźć.
    Cieszę się,że zaczęłaś.
    Czekam na kolejny rozdział, kolejną część Twojej historii.
    Pozdrawiam,Izaa

    OdpowiedzUsuń
  2. będę czytać na 100000 % :* czekam na kolejny rozdział :* :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście że będę czytać. Wiesz, że nam możesz wszystko opowiedzieć, zawsze chętnie Cię wspomożemy, kochana.
    Piękny początek, naprawdę. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę czytać z nie mniejszą przyjemnością niż pozostałe Twoje blogi, bo uwielbiam Twoją twórczość :) I podziwiam Cię, naprawdę, bo najtrudniej jest pisać o swoim życiu i zmierzyć się z nim, mam nadzieję, że to Ci ze wszystkim pomoże :D Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg tej historii :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę czytać! ;DDD
    Już mi się to podoba! ;]
    Bardzo ;D

    Zapraszam do siebie ;] i informuj mnie w spamie o nowych rozdziałach jeśli oczywiście możesz ;)
    http://o-czymkolwiek-marzysz-zacznij-dzialac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń