01.10
Czwórka przyjaciół stała w ogromnym budynku lotniska żegnając się z jedną z osób z paczki. Była im najbliższa, szczególnie Monice, ponieważ znały się od przedszkola, z chłopakami znały się od trzech lat ale byli dla nich jak bracia. Teraz Angelica opuszcza przyjaciół na całe długie dziesięć miesięcy, by zacząć naukę w jednej z najlepszych krakowskich szkół muzycznych.
- Nie wiem jak damy sobie bez ciebie radę.
- Oj Monia, macie siebie nawzajem. - Wskazała na Maksa i Tomka. - Poza tym, może i na odległość ale zawsze będziemy razem. Kocham was i jest mi naprawdę ciężko was zostawiać. - Cała czwórka mocno się objęła.
- Dzwoń czasem do nas. - Przypomniał jej Tomek.
- Taak wiem. Nigdy o was nie zapomnę.
- Jak wrócisz to znów całe wakacje spędzimy razem. - Zagadnął Maks. - Tak jak zwykle. - Zaśmiał się.
- Oczywiście. Chłopcy możecie zostawić nas na chwilę same? - Przyjaciele spełnili prośbę Angeliki i posłusznie oddalili się.
Nastolatki wpadły sobie w objęcia. Pierwsza odezwała się łamiącym głosem Monika.
- Szkoda, że musisz mnie zostawić. Będę tęsknić.
- Ja też, ale wierzę w ciebie. Pamiętasz? Przeciwności losu nas nie złamią.
- Ale ja już chyba tak nie umiem. Wiesz jak jest..
- Wiem, ale nie możesz się poddać. Tu masz chłopaków, my też będziemy się kontaktować. Nic się nie zmieni. - Pocieszała ją blondynka.
- Oby. - Cicho westchnęła. - Cieszę się, że chociaż ty możesz spełniać marzenia. - Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na przyjaciółkę.
- Ty też je spełnisz. Pewnego dnia zaprosisz mnie na herbatkę w swoim nowym domu w Dortmundzie. - Obie zaśmiały się.
- A gdzie jest Kamil? - Monika zauważyła brak chłopaka przyjaciółki.
- Nie umiem się z nim pożegnać. To koniec. - Nastolatka posmutniała.
- Przykro mi.
- Taak. Ech chyba musimy się żegnać. - Dziewczyna podeszła do swoich rodziców, następnie pożegnała się z Maksem i Tomkiem, a na końcu ponownie podeszła do przyjaciółki.
- Dziękuje ci za wszystko. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Już tęsknię.
- Ty chyba przez całe życie nie powiedziałaś mi tylu miłych rzeczy co dziś. - Angelika zaśmiała się wesoło.
- Grr. Głupek. - Dźgnęła ją w brzuch i mocno przytuliła.
Przyjaciele rozstali się na dobre. Pomachali jeszcze wsiadającej do samolotu przyjaciółce i ze smutkiem na ustach opuścili budynek zatrzymując się przed nim. Czuli pustkę, każde z nich straciło jakby cząstkę siebie. W głowach każdego z nich pojawiło się jedno pytanie: jak długo przetrwa przyjaźń na odległość? Z nierozłącznej czwórki zostało ich teraz troje.
- Ognisko na pocieszenie ? - Zaproponował Maks.
- Nie, ja dziś odpadam. Nie mam ochoty.
- Ej, damy radę. Nie smutaj.
- Spadam do domu. - Dziewczyna zawiadomiła przyjaciół.
- Odprowadzimy cię.
- Nie dzięki. Widzimy się jutro pod szkołą. - Pożegnała się, wyciągnęła słuchawki i wsłuchując się w ulubioną muzykę w samotności wracała do domu. Po drodze mijała wiele znanych jej twarzy wychodzących z domów by pożegnać ostatnie chwile wolności od szkoły. Ona nie miała na to najmniejszej ochoty, pragnęła jedynie zaszyć się w swoim pokoju i najlepiej zatrzymać czas, tak by nowy rok szkolny nigdy nie nadszedł.
Gdy dotarła do domu szybko zdjęła ulubione trampki, minęła rodziców i zamknęła się w swoim pokoju. Usiadła przed laptopem i czas minął jej naprawdę szybko na przeglądaniu przeróżnych stron, nawet tych, które ani trochę jej nie interesowały. Nie miała co ze sobą zrobić, mogła spędzić ten dzień z przyjaciółmi ale nie chciała. Powoli znów dopadało ją uczucie beznadziejności, bez Angeliki i jej wsparcia nic nie miało sensu.
Po kilkugodzinnym siedzeniu przy komputerze nastał wieczór, nastolatka poczuła się spragniona. Zeszła więc do kuchni by się czegoś napić. Gdy nalewała sobie soku w kuchni pojawił się jej ojciec.
- Angela już wyjechała ? - Zapytał.
- Mhm.
- Dobrze, mam nadzieje, że w nowej szkole poznasz kogoś normalnego.
- Normalnego ? Czy według ciebie ona była nienormalna ? Dla twojej świadomości nigdy nie przestanę się z nią przyjaźnić i nie zamierzam szukać sobie nowych znajomych. Maks i Tomek mi wystarczą. - Monika zdenerwowana przez ojca odstawiła kubek z sokiem i zamierzała wyjść z domu.
- Cała ta trójka jest siebie warta. Zmienili cię.
- Taa i co jeszcze? Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę.
Założyła buty i zabierając ze sobą piłkę skierowała się na boisko znajdujące się przy pobliskiej szkole. Zaczęła nerwowo kopać piłkę, kolejny raz ojciec wyprowadził ją z równowagi. Miała dość takiego życia, tego, że wiecznie jest krytykowana. Chciała uciec.
Jej myśli przerwało wołanie. Odwróciła się i ujrzała za sobą Maksa.
- Wiedziałem, że cię tu znajdę. Angela się denerwuje bo jej nie odpisujesz na wiadomości. - Podszedł do przyjaciółki i zaczął bawić się jej piłką.
- Ych. Chyba zostawiłam telefon w domu.Co u niej?
- W porządku, ale u ciebie chyba nie? - Zmartwił się miną nastolatki.
- Ojcu przypomniało się, że nie trawi moich znajomych. - Delikatnie się uśmiechnęła i usiadła na boisku.
- Ze wzajemnością. - Zaśmiał się siadając obok i obejmując ją ramieniem. - To co, jutro znów do szkoły?
- Ych, nie przypominaj mi. Gdzie zgubiłeś Tomka?
- Nasz kochany Tom poszedł na imprezę twierdząc, że musi zapomnieć o Angeli.
- Biedaczek, nadal zakochany. Pewnie myślał, że będzie miał szansę, gdy Angela z Kamilem zaczęli się od siebie oddalać.
- Pewnie tak, a ona wyjechała. - Cicho westchnął i z kieszeni spodni wyciągnął papierosy. - Chcesz?
- Nie.
- Nie? - Zaśmiał się.
- No co, muszę się odzwyczaić. - Wstała i ponownie zaczęła podbijać piłkę. - Myślisz, że nasza przyjaźń mimo wszystko przetrwa?
- Jeśli będziemy chcieli to tak, a co ? Wątpisz?
- Ostatnio straciłam wiarę we wszytko. Czegoś mi brakuje...- Stanęła i spojrzała na rozgwieżdżone niebo.
- Masz mnie, Tomka, Angelike, czego chcieć więcej ? - Uśmiechnął się.
- A nie masz czasem wrażenia, że to wszystko legnie w gruzach? - Odwróciła wzrok i wpatrzyła się w ciemność. - Zawsze coś musi się spieprzyć. Angela wyjechała, bez niej Tomek to wrak człowieka.
- Ale jesteśmy jeszcze my.
- Maks, rozejrzyj się, otacza nas nudna, szara rzeczywistość. - Łamał jej się głos, wtuliła się w przyjaciela i cicho wyszeptała. - Nie chce tak żyć.
- Nie wolno ci tak mówić. Chodź odprowadzę cię do domu. - Pociągnął za sobą podłamaną szesnastolatkę i zaprowadził do jej domu.
- Dziękuję. - Szepnęła gdy byli już na miejscu. - Nie wiem jak ja przeżyję bez takiego świra jak ty w klasie.
- Wybacz, nie nadaję się na ekonoma. - Zaśmiał się. - Ale będziemy w tej samej szkole. Nigdy cię nie zostawię. Muszę już lecieć. Trzymaj się.
- Pa. - Pomachała mu i gdy odwróciła się by wejść do domu, usłyszała jeszcze za plecami
- Uśmiechnij się !
Tak więc zrobiła i zmęczona dzisiejszym dniem zaraz po wejściu do domu skierowała się do swojego pokoju.
Od autorki: Dodaję kolejny rozdział. Nie podoba mi się, ale cóż. Kiedy kolejny ? Tego nie wiem, jeśli chodzi o to opowiadanie to pisze je tylko wtedy gdy albo mam kompletnie zepsuty humor, albo gdy mam pewność, że nic mi go nie zepsuje.
Pozdrawiam, Nika.
Rozdział wspaniały! Bardzo mi się podoba! Taka szkoda że Angelika musiała wyjechać :<
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nn <3 Buziaki!
;( Angelika wyjechała....szkoda..
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! Bardzo podoba mi się fabuła, tak jak już mówiłam.Komentarze ojca dziewczyny-naprawdę denerwujące. Dobrze,że Monika ma takiego przyjaciela jak Maks! Super!
Czekam na kolejny świetny rozdział!
Pozdrawiam! :)
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/