14 października 2013

Uśmiechnij się. - 002.

01.10
Czwórka przyjaciół stała w ogromnym budynku lotniska żegnając się z jedną z osób z paczki. Była im najbliższa, szczególnie Monice, ponieważ znały się od przedszkola, z chłopakami znały się od trzech lat ale byli dla nich jak bracia. Teraz Angelica opuszcza przyjaciół na całe długie dziesięć miesięcy, by zacząć naukę w jednej z najlepszych krakowskich szkół muzycznych.
- Nie wiem jak damy sobie bez ciebie radę.
- Oj Monia, macie siebie nawzajem. - Wskazała na Maksa i Tomka. - Poza tym, może i na odległość ale zawsze będziemy razem. Kocham was i jest mi naprawdę ciężko was zostawiać. - Cała czwórka mocno się objęła.
- Dzwoń czasem do nas. - Przypomniał jej Tomek.
- Taak wiem. Nigdy o was nie zapomnę.
- Jak wrócisz to znów całe wakacje spędzimy razem. - Zagadnął Maks. - Tak jak zwykle. - Zaśmiał się.
- Oczywiście. Chłopcy możecie zostawić nas na chwilę same? - Przyjaciele spełnili prośbę Angeliki i posłusznie oddalili się.
Nastolatki wpadły sobie w objęcia. Pierwsza odezwała się łamiącym głosem Monika.
- Szkoda, że musisz mnie zostawić. Będę tęsknić.
- Ja też, ale wierzę w ciebie. Pamiętasz? Przeciwności losu nas nie złamią.
- Ale ja już chyba tak nie umiem. Wiesz jak jest..
- Wiem, ale nie możesz się poddać. Tu masz chłopaków, my też będziemy się kontaktować. Nic się nie zmieni. - Pocieszała ją blondynka.
- Oby. - Cicho westchnęła. - Cieszę się, że chociaż ty możesz spełniać marzenia. - Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na przyjaciółkę.
- Ty też je spełnisz. Pewnego dnia zaprosisz mnie na herbatkę w swoim nowym domu w Dortmundzie. - Obie zaśmiały się.
- A gdzie jest Kamil? - Monika zauważyła brak chłopaka przyjaciółki.
- Nie umiem się z nim pożegnać. To koniec. - Nastolatka posmutniała.
- Przykro mi.
- Taak. Ech chyba musimy się żegnać. - Dziewczyna podeszła do swoich rodziców, następnie pożegnała się z Maksem i Tomkiem, a na końcu ponownie podeszła do przyjaciółki.
- Dziękuje ci za wszystko. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Już tęsknię.
- Ty chyba przez całe życie nie powiedziałaś mi tylu miłych rzeczy co dziś. - Angelika zaśmiała się wesoło.
- Grr. Głupek. - Dźgnęła ją w brzuch i mocno przytuliła.
Przyjaciele rozstali się na dobre. Pomachali jeszcze wsiadającej do samolotu przyjaciółce i ze smutkiem na ustach opuścili budynek zatrzymując się przed nim. Czuli pustkę, każde z nich straciło jakby cząstkę siebie. W głowach każdego z nich pojawiło się jedno pytanie: jak długo przetrwa przyjaźń na odległość? Z nierozłącznej czwórki zostało ich teraz troje. 
- Ognisko na pocieszenie ? - Zaproponował Maks.
- Nie, ja dziś odpadam. Nie mam ochoty.
- Ej, damy radę. Nie smutaj.
- Spadam do domu. - Dziewczyna zawiadomiła przyjaciół.
- Odprowadzimy cię.
- Nie dzięki. Widzimy się jutro pod szkołą. - Pożegnała się, wyciągnęła słuchawki i wsłuchując się w ulubioną muzykę w samotności wracała do domu. Po drodze mijała wiele znanych jej twarzy wychodzących z domów by pożegnać ostatnie chwile wolności od szkoły. Ona nie miała na to najmniejszej ochoty, pragnęła jedynie zaszyć się w swoim pokoju i najlepiej zatrzymać czas, tak by nowy rok szkolny nigdy nie nadszedł.
Gdy dotarła do domu szybko zdjęła ulubione trampki, minęła rodziców i zamknęła się w swoim pokoju. Usiadła przed laptopem i czas minął jej naprawdę szybko na przeglądaniu przeróżnych stron, nawet tych, które ani trochę jej nie interesowały. Nie miała co ze sobą zrobić, mogła spędzić ten dzień z przyjaciółmi ale nie chciała. Powoli znów dopadało ją uczucie beznadziejności, bez Angeliki i jej wsparcia nic nie miało sensu.
Po kilkugodzinnym siedzeniu przy komputerze nastał wieczór, nastolatka poczuła się spragniona. Zeszła więc do kuchni by się czegoś napić. Gdy nalewała sobie soku w kuchni pojawił się jej ojciec.
- Angela już wyjechała ? - Zapytał.
- Mhm.
- Dobrze, mam nadzieje, że w nowej szkole poznasz kogoś normalnego.
- Normalnego ? Czy według ciebie ona była nienormalna ? Dla twojej świadomości nigdy nie przestanę się z nią przyjaźnić i nie zamierzam szukać sobie nowych znajomych. Maks i Tomek mi wystarczą. - Monika zdenerwowana przez ojca odstawiła kubek z sokiem i zamierzała wyjść z domu.
- Cała ta trójka jest siebie warta. Zmienili cię.
- Taa i co jeszcze? Wychodzę, nie wiem kiedy wrócę.
Założyła buty i zabierając ze sobą piłkę skierowała się na boisko znajdujące się przy pobliskiej szkole. Zaczęła nerwowo kopać piłkę, kolejny raz ojciec wyprowadził ją z równowagi. Miała dość takiego życia, tego, że wiecznie jest krytykowana. Chciała uciec.
Jej myśli przerwało wołanie. Odwróciła się i ujrzała za sobą Maksa.
- Wiedziałem, że cię tu znajdę. Angela się denerwuje bo jej nie odpisujesz na wiadomości. - Podszedł do przyjaciółki i zaczął bawić się jej piłką.
- Ych. Chyba zostawiłam telefon w domu.Co u niej?
- W porządku, ale u ciebie chyba nie? - Zmartwił się miną nastolatki.
- Ojcu przypomniało się, że nie trawi moich znajomych. - Delikatnie się uśmiechnęła i usiadła na boisku.
- Ze wzajemnością. - Zaśmiał się siadając obok i obejmując ją ramieniem. - To co, jutro znów do szkoły?
- Ych, nie przypominaj mi. Gdzie zgubiłeś Tomka?
- Nasz kochany Tom poszedł na imprezę twierdząc, że musi zapomnieć o Angeli.
- Biedaczek, nadal zakochany. Pewnie myślał, że będzie miał szansę, gdy Angela z Kamilem zaczęli się od siebie oddalać.
- Pewnie tak, a ona wyjechała. - Cicho westchnął i z kieszeni spodni wyciągnął papierosy. - Chcesz?
- Nie.
- Nie? - Zaśmiał się.
- No co, muszę się odzwyczaić. - Wstała i ponownie zaczęła podbijać piłkę. - Myślisz, że nasza przyjaźń mimo wszystko przetrwa?
- Jeśli będziemy chcieli to tak, a co ? Wątpisz?
- Ostatnio straciłam wiarę we wszytko. Czegoś mi brakuje...- Stanęła i spojrzała na rozgwieżdżone niebo.
- Masz mnie, Tomka, Angelike, czego chcieć więcej ? - Uśmiechnął się.
- A nie masz czasem wrażenia, że to wszystko legnie w gruzach? - Odwróciła wzrok i wpatrzyła się w ciemność. - Zawsze coś musi się spieprzyć. Angela wyjechała, bez niej Tomek to wrak człowieka.
- Ale jesteśmy jeszcze my.
- Maks, rozejrzyj się, otacza nas nudna, szara rzeczywistość. - Łamał jej się głos, wtuliła się w przyjaciela i cicho wyszeptała. - Nie chce tak żyć.
- Nie wolno ci tak mówić. Chodź odprowadzę cię do domu. - Pociągnął za sobą podłamaną szesnastolatkę i zaprowadził do jej domu.
- Dziękuję. - Szepnęła gdy byli już na miejscu. - Nie wiem jak ja przeżyję bez takiego świra jak ty w klasie.
- Wybacz, nie nadaję się na ekonoma. - Zaśmiał się. - Ale będziemy w tej samej szkole. Nigdy cię nie zostawię. Muszę już lecieć. Trzymaj się.
- Pa. - Pomachała mu i gdy odwróciła się by wejść do domu, usłyszała jeszcze za plecami
- Uśmiechnij się !
Tak więc zrobiła i zmęczona dzisiejszym dniem zaraz po wejściu do domu skierowała się do swojego pokoju.

Od autorki: Dodaję kolejny rozdział. Nie podoba mi się, ale cóż. Kiedy kolejny ? Tego nie wiem, jeśli chodzi o to opowiadanie to pisze je tylko wtedy gdy albo mam kompletnie zepsuty humor, albo gdy mam pewność, że nic mi go nie zepsuje.  
Pozdrawiam, Nika.

3 komentarze:

  1. Rozdział wspaniały! Bardzo mi się podoba! Taka szkoda że Angelika musiała wyjechać :<
    Czekam z niecierpliwością na nn <3 Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. ;( Angelika wyjechała....szkoda..
    Rozdział jest świetny! Bardzo podoba mi się fabuła, tak jak już mówiłam.Komentarze ojca dziewczyny-naprawdę denerwujące. Dobrze,że Monika ma takiego przyjaciela jak Maks! Super!
    Czekam na kolejny świetny rozdział!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)
    Czekam na następny <3

    Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń